Wentylacja, czyli po co mi świeże powietrze
Nie da się ukryć i nie jest to żadne odkrycie, że do funkcjonowania i życia potrzebujemy powietrza. Jednak kiedy przychodzi nam do funkcjonowania w szczelnie zamkniętym pomieszczeniu to nasze samopoczucie oraz komfort radykalnie spada. Skąd ten efekt?
Gdybyśmy zamieszkali w pomieszczeniu, gdzie nie ma żadnej wentylacji to zgodnie z tym, że każdy człowiek zużywa tlen zawarty w objętości powietrza, to już po kilku godzinach tlen definitywnie by się wyczerpał, a człowiek uległ uduszeniu. Stąd też tak ważna jest stała wymiana powietrza, czyli mówiąc najprościej – wentylacja.
Kiedyś wiele domów miało tak nieszczelną stolarkę okienną i drzwi, ze niczym niecodziennym nie był widok utykania szpar oraz przytykanie kratek wentylacyjnych czym popadło. Bez tego trudno byłoby dogrzać pomieszczenia. Ale nawet wtedy po takich zabiegach nadal drzwi i okna pozostawały nieszczelne. Stąd do sprawnej wymiany powietrza w postaci wentylacji niewiele osób przykładało jakąkolwiek wagę.
Wraz z rozwojem technologii i produkcji okien bardzo dobrych jakościowo oraz drzwi spełniających niezwykle wyśrubowane normy ta sytuacja uległa radykalnej zmianie. Dzisiejsze domy oraz te, gdzie dokonano termomodernizacji potrafią być niemalże hermetycznie szczelne. I o ile kiedyś wentylacja była aż nadmierna, obecnie zdarza się, ze jest niewystarczająca lub nie ma jej wcale. Wiele budynków jest obecnie zagrożonych brakiem efektywnej wentylacji.
Obecnie najczęściej spotykaną formą wentylacji jest ta najstarsza, czyli grawitacyjna. To prosty sposób, niewymagający żadnych urządzeń i polega jedynie na naturalnej różnicy ciśnień. Dla laika kojarzy się on z szeregiem kratek wentylacyjnych usytuowanych najczęściej w okolicach ściany pod sufitem w każdym pomieszczeniu i ewentualnie przewodów kominowych zakończonych gdzieś w okolicach komina. Jednakże jest to tylko tzw. odprowadzenie powietrza.
Natomiast żeby obieg nazwać wentylacją powietrze musi zostać również doprowadzone. Wcześniej, jak wspomnieliśmy funkcjonowało to dobrze, gdyż powietrze doprowadzane było z nieszczelnych okien i drzwi. Jeśli to nie wystarczało, montowano otwory napowietrzające w ścianach, zwykle w okolicach okien. Z jednej strony można pomyśleć, ze stary system sprawdzał się lepiej. Jednakże wystarczy porównać rachunki za ogrzewanie z tamtego i obecnego okresu, aby się przekonać, że ta dawna wentylacja była jednak bardzo kosztowna.
Jak można przekonać się samemu, że wentylacja w naszych domu źle funkcjonuje? Otóż po wymianie zarówno okien, jak i drzwi, które dzisiaj są już praktycznie hermetyczne, należy zadbać o dopływ świeżego powietrza w inny sposób. Nie ma się co łudzić, że będzie jak dawniej. Negatywne zmiany takiej istoty sprawy dostrzeżemy bardzo szybko. Oznaką będzie gorsze samopoczucie i odczuwalny dyskomfort. Kolejną zauważymy już podczas pierwszej zimy, gdy zbyt słaba wymiana powietrza objawi się w postaci zroszonych okien.
Kiedy taka oznaka w postaci rosy pojawia się wszędzie, nie tylko w pomieszczeniach sypialnych, kuchni czy łazience, ale w całym mieszkaniu, a w dodatku utrzymuje się całymi dniami i mamy wrażenie, że woda leje się z okna to jest to znak, że wentylacja jest działa źle lub wcale. Nadmierna wilgoć wyrazi się bardzo szybko w postaci grzyba w rogach pomieszczeń, na meblach z tyłu, w szafach, czy komodach dosuniętych do narożnika ściany, meble mogą ulec zwichrowaniu i tym podobne. Taka sytuacja przełoży się również na zwiększone koszty ogrzewania, gdyż o wiele taniej ogrzać powietrze suche niż wilgotne. Nie należy również zapominać o naszym zdrowiu. Grzyb i pleśń to przełożenie na częste choroby dróg oddechowych u domowników.
Tekst: Marek Bachorski-Rudnicki